Tak jak
prosiła nas Agey, zaraz po tym jak tylko Ren i ja dokończyliśmy
ostatnie poprawki naszego ubioru zeszliśmy na dół. Stół był
nakryty. „Odziany” w biały, odświętny obrus, zastawiony
świątecznymi potrawami (tak mi się wydawało, nie znam zwyczajów
ziemian), świeczki paliły się. W pokoju jedynym źródłem światła
były lampki choinkowe i świeczki. W ten sposób pomieszczenie
wydawało się bardziej przytulne. Przy każdym talerzu leżał jeden
opłatek. Z Renem usiedliśmy przy stole i czekaliśmy na dwie
wiedźmy.
Kiedy weszły
nie wyglądały jak one. Ann ubrana była w falbaniastą sukienkę
sięgającą mniej więcej do kolan, balerinki na jej nogach miały
odcień czerwieni. Ale to nie w nią patrzyłem się wytrzeszczonymi
oczami. Agey stała tuż obok. Czarne włosy związane wstążeczkami
w dwa kucyki sprawiała że wyglądała jak mała bezbronna
dziewczynka. Ubrana była w czarno-granatową, skromną sukieneczkę.
Na nogach miała balerinki podobne do tych które miała na sobie jej
przyjaciółka, ale te były granatowe.
- Wyglądacie jak dwie diwy.- stwierdził Ren
- Wyglądacie jak dwie diwy.- stwierdził Ren
- Żebym ja ci nie musiała mówić jak ty wyglądasz.- odwarknęła wampirzyca.
- Macie zamiar się gryźć tutaj, czy może wyjdziecie żeby nie zdemolować całego pokoju?- zapytałem.
- Nikt się nie będzie gryzł! Nie w Wigilie!- huknęła Ann.
W taki
sposób zasiedliśmy do wieczerzy. Age wzięła opłatek i podeszła
do mnie.
- Ja też ci życzę wszystkiego najlepszego!- odparłem i przełamaliśmy się opłatkiem.
Po składaniu życzeń (Age i Rena znowu trzeba było rozdzielić, żeby się nie
pozabijali) wreszcie mogliśmy zacząć jeść. Był barszcz czerwony
z uszkami, grzybowa, jakaś całkiem niezła ryba, coś co się
nazywa makiełki, makowiec, pierogi z kapustą i grzybami i trochę
innych pyszności. Jedliśmy tak długo aż zabrakło nam miejsca w
żołądkach. Nie dotyczyło to Agey, która posiada żołądek bez
dna, więc ona jadła puki jedzenia nie zabrakło.
~*~
Po
skończonym posiłku przyszła pora na prezenty. Oczywiście
wytypowano mnie abym je rozdała. Naprawdę nie wystarczyło, że
przygotowałam jedzenie? Które zresztą zostało pożarte w zaledwie
pół godziny, dzięki Agey i jej żołądkowi bez dna.
- Załatwmy to szybko.- westchnęłam i wstałam od stołu aby po chwili znaleźć tuż obok około dwumetrowej choinki, ozdobionej przez chłopaków.
- Jestem ciekaw co dostałem.- mruknął Ren
- Nie tylko ty- odparł Rafe- Mam nadzieje, że mój prezent także się spodoba- dodał po czym ukradkiem spojrzał na wampirzycę. Pokręciłam głową.
- No to zaczynajmy- uśmiechnęłam się- Pierwszy prezent wędruje do Agey
Czarnowłosa wstała i podeszła do mnie by odebrać pakunek. Gdy tylko go dostała zaczęła rozszarpywać papier ozdobny by dostać się do zawartości prezentu od Rafe. Widziałam jak kładł go pod choinką. Rena zresztą też widziałam. Położył swój prezent tuż po Nestraninie. Natomiast Age pozostawiła swój jako ostatnia.
- Powiesz co dostałaś?-spytał zaciekawiony Rafe.
- Książkę pod tytułem "Ogień"! To moja ulubiona seria!- zawołała uradowana.
- Dobrze, teraz czas na prezent dla Rafe- wyciągnęłam paczkę spod choinki i podałam chłopakowi. Tym razem to Agey ukradkiem spoglądała na chłopaka. Pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Takiego sztyletu jeszcze nie miałem!- zaczął z zafascynowaniem Rafe- I jeszcze ten napis! Jest w tradycyjnym Nestranskim języku!- chłopak nie krył zafascynowania.
- Co oznacza?- spytała wampirzyca, spoglądając przez ramię chłopaka.
-"Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś." To oznacza.-uśmiechnął się do czarnowłosej, która lekko się zarumieniła.
- Teraz czas na prezent dla Rena- powiedziałam gdy "zakochani" się już uspokoili. Wręczyłam chłopakowi prezent. Ten niepewnie go przyjął i powoli otworzył.
-Smartphone i stylowe słuchawki!- Ren również nie krył zadowolenia z prezentu. Wiem, że lubi różne elektroniczne gadżety więc uznałam, że smartphone to dobry pomysł. Przy okazji będę mogła być z nim w ciągłym kontakcie.
- No to teraz coś dla mnie...
- Ja to zrobię. W końcu to bezsensu byś sama sobie wręczała prezent!- powiedział Ren i zabrał prezent za nim zdążyłam go wziąć. Spojrzałam na niego zaskoczona.- Mam nadzieję, że Ci się spodoba.- uśmiechnął się rozbrajająco. Mało się nie roześmiałam. Przyjęłam od niego prezent i czym prędzej otworzyłam. W środku dojrzałam śliczną srebrną biżuterię. Kolczyki z wijącym się smokiem, który zamiast oczu miał błękitne kryształki. Do tego w komplecie był łańcuszek i bransoletka!
- Ren, to musiało cię sporo kosztować!- szepnęłam z niedowierzaniem.
- Jednak warto było zobaczyć uśmiech na twojej twarzy...- odparł i wziął od mnie łańcuszek, po czym zapiął go na mojej szyi. Sama założyłam jeszcze kolczyki i bransoletkę.
- Dzięki- mruknęłam cicho pod nosem. Wciąż nie dowierzałam w to co zrobił. Skąd on wziął na to pieniądze...
Nagle Drago wskoczył mi na ramię. uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Zapomniałabym... Wesołych Świąt, przyjacielu!
- I wzajemnie- odparł.
- Załatwmy to szybko.- westchnęłam i wstałam od stołu aby po chwili znaleźć tuż obok około dwumetrowej choinki, ozdobionej przez chłopaków.
- Jestem ciekaw co dostałem.- mruknął Ren
- Nie tylko ty- odparł Rafe- Mam nadzieje, że mój prezent także się spodoba- dodał po czym ukradkiem spojrzał na wampirzycę. Pokręciłam głową.
- No to zaczynajmy- uśmiechnęłam się- Pierwszy prezent wędruje do Agey
Czarnowłosa wstała i podeszła do mnie by odebrać pakunek. Gdy tylko go dostała zaczęła rozszarpywać papier ozdobny by dostać się do zawartości prezentu od Rafe. Widziałam jak kładł go pod choinką. Rena zresztą też widziałam. Położył swój prezent tuż po Nestraninie. Natomiast Age pozostawiła swój jako ostatnia.
- Powiesz co dostałaś?-spytał zaciekawiony Rafe.
- Książkę pod tytułem "Ogień"! To moja ulubiona seria!- zawołała uradowana.
- Dobrze, teraz czas na prezent dla Rafe- wyciągnęłam paczkę spod choinki i podałam chłopakowi. Tym razem to Agey ukradkiem spoglądała na chłopaka. Pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Takiego sztyletu jeszcze nie miałem!- zaczął z zafascynowaniem Rafe- I jeszcze ten napis! Jest w tradycyjnym Nestranskim języku!- chłopak nie krył zafascynowania.
- Co oznacza?- spytała wampirzyca, spoglądając przez ramię chłopaka.
-"Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś." To oznacza.-uśmiechnął się do czarnowłosej, która lekko się zarumieniła.
- Teraz czas na prezent dla Rena- powiedziałam gdy "zakochani" się już uspokoili. Wręczyłam chłopakowi prezent. Ten niepewnie go przyjął i powoli otworzył.
-Smartphone i stylowe słuchawki!- Ren również nie krył zadowolenia z prezentu. Wiem, że lubi różne elektroniczne gadżety więc uznałam, że smartphone to dobry pomysł. Przy okazji będę mogła być z nim w ciągłym kontakcie.
- No to teraz coś dla mnie...
- Ja to zrobię. W końcu to bezsensu byś sama sobie wręczała prezent!- powiedział Ren i zabrał prezent za nim zdążyłam go wziąć. Spojrzałam na niego zaskoczona.- Mam nadzieję, że Ci się spodoba.- uśmiechnął się rozbrajająco. Mało się nie roześmiałam. Przyjęłam od niego prezent i czym prędzej otworzyłam. W środku dojrzałam śliczną srebrną biżuterię. Kolczyki z wijącym się smokiem, który zamiast oczu miał błękitne kryształki. Do tego w komplecie był łańcuszek i bransoletka!
- Ren, to musiało cię sporo kosztować!- szepnęłam z niedowierzaniem.
- Jednak warto było zobaczyć uśmiech na twojej twarzy...- odparł i wziął od mnie łańcuszek, po czym zapiął go na mojej szyi. Sama założyłam jeszcze kolczyki i bransoletkę.
- Dzięki- mruknęłam cicho pod nosem. Wciąż nie dowierzałam w to co zrobił. Skąd on wziął na to pieniądze...
Nagle Drago wskoczył mi na ramię. uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Zapomniałabym... Wesołych Świąt, przyjacielu!
- I wzajemnie- odparł.
~*~
Posprzątaliśmy
w pokoju po posiłku. Ren i Ann poszli do kuchni powstawiać wszystko
do zmywarki. Ja i Rafe zostaliśmy sami.
- Yyy... dzięki.- odpowiedziałam niepewnie.
Przez
dłuższy czas siedzieliśmy w milczeniu, kiedy nagle zerknęłam na
świat za oknem. Z pozoru wszystko wydawało się normalne, ale po
chwili zdałam sobie sprawę z tego co się zmieniło. Padał śnieg.
- Z tego co wiem to u was normalne- mruknął chłopak.
- Nie o to chodzi – machnęłam na niego ręką.- Od kąt pamiętam nie widziałam żeby śnieg zaczął padać akurat w Wigilię. Rafe podszedł do i położył swoją rękę na moim ramieniu.
- Chciałbym ci coś jeszcze dać...- szepnął mi do ucha a mnie przeszył dreszcz.
- Ale ja nic dla ciebie nie mam.
- Nie
szkodzi.
- Najlepsze święta, ever!- uśmiechnęłam się, a już po chwili znowu się pocałowaliśmy.
~*~
Przepraszam że dopiero teraz zamieszczam post ale ten tydzień nie należał do łatwych. Co więcej jutro mój kuzyn obchodzi osiemnastkę, więc od rana skaczemy po sklepach i szukamy czegoś dla niego. Pozdrawiamy wszystkich!
Autorki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania ;)
Jeśli zauważysz błędy, napisz mi o nich, a poprawię je ^^
Linki do siebie, informacje o konkursach i nowych rozdziałach proszę umieszczać w zakładce "Księga Gości"