1.
Biegłam
najszybciej jak umiałam. Wilgoć powietrza sprawiała że włosy
przyklejały mi się do twarzy. Były jak czarna zasłona której nie
da się odsłonić. Kulałam na prawą nogę. Na wysokości prawej
łopatki widać było długą czerwoną kreskę. Rana bolała jak
diabli. Ból dodawał mi sił, by biec. Księżyc był w pełni. Mimo
to nie czułam napływającej mocy. Nocą las wyglądał obco i
niebezpiecznie. Każdy dźwięk roznosił się po nim. Tak samo jak
dźwięk wielkich, ciężkich łap, uderzających o twardą ziemię.
Te łapska musiały należeć do stwora o wielkim i ciężkim
cielsku. Czułam na sobie wzrok potwora, smród z jego gęby docierał
do mojego nosa. Wiedziałam że mnie goni, ale zawsze gdy chciałam
się odwrócić by sprawdzić jak daleko został w tyle, nic nie
widziałam. Pustka. Nic. Kompletnie nic! I to mnie najbardziej
przerażało. Mógł być niewidzialny. A może to były schizy?
Wiele osób mówiło że jestem walnięta. Nie zdziwiła bym się,
gdyby się okazało że choruję na schizofrenię. Skręciłam w
lewo, prosto na pola. Przeskoczyłam nad rowem, który oddzielał las
od tej gęstwiny chwastów. Długa trawa uniemożliwiała mi szybki
bieg. Co chwilę potykałam się o kamienie ,gałęzie, korzenie i
wszystko inne co mogło znajdować się w tej trawie. Ból nogi był
silny, szczególnie w okolicach kostki. W pewnym momencie palce
prawej nogi przeszył straszliwy ból To musiał być kamień. Przez
włosy na twarzy nic nie widziałam. Trawa była śliska. Skręcałam
jak najczęściej, by to co mnie goni poślizgnęło się i wywaliło.
Ale ani razu nie słyszałam łupnięcia o ziemię. A zaraz za
zakrętem "mój prześladowca" znów mnie doganiał. Nie
mogłam rozłożyć skrzydeł ani wyciągnąć ogona. Rana na plecach
była jak łańcuch, który nie pozwalał mi rozwinąć moich
skrzydeł, do tego łańcuch który sprawia ból. Ruszyłam w
kierunku mostu. Jeżeli wbiegnę na ulicę "mój prześladowce"
powinie zostać zatrzymany przez rozpędzone auta. Ale czy o tej
godzinie ktoś jeździ po ulicach? Ruszyłam ile sił w nogach. Ulica
była pusta. Nadal słyszałam jak ciężkich łap odbijających się
od podłoża. Odwróciłam się głowę i zamarłam, w betonie były
dziury w kształcie wielkich zwierzęcych łap. Zatrzymałam się na
moście, złapałam barierkę i uniosłam się na niej. Zeskoczyłam
pod most. Nawet jeśli to coś zauważy ze tu się ukryłam, to on
się tu nie zmieści. Oparłam się o ścianę i próbowałam złapać
oddech. Zimna ściana uśmierzała pieczenie rozerwanej skóry. Znów
usłyszałam ciężki oddech nad głową i poczułam smród śliny
stwora który od dawna żywił się jedynie padliną.
Nigdy
się mnie nie pozbędziesz.
Głos
był szorstki ale chłodny. Co było przede mną musiało siedzieć.
Serce waliło jak szalone, na całej twarzy czułam pot. Oddech
miałam ciężki. A słowa ugrzęzły mi w gardle. Chciałam krzyknąć
ale słowa ni wydobyły się z moich ust. Za bardzo się bałam.
Miałam uciekać? Krzyczeć? A może dać się zabić? Stwór zaczął
wyć. Po chwili zaczęło mi się robić nie dobrze, a w głowie
huczało. Dreszcz przeszył moje ciało, a w głowie słychać było
ogłuszający szum. Przed oczami obraz się rozmywał, a już po
chwili jedyne co mogłam zobaczyć to ciemność. Usłyszałam czyjś
krzyk, z początku był normalny ale potem urwała się. To był mój
krzyk. Mój. Teraz wszędzie była ciemność i czułam jak ktoś mną
potrząsa.
*
* *
-
Age! Obudź się! Proszę! - nie dawałem za wygraną.
Dziewczyna
leżała jak nieprzytomna. Bałem się że Czarny może ją
zaatakował we śnie, przecież obiecał że się nas pozbędzie.
Może Age poszła na pierwszy ogień? Moje przypuszczenia okazały
się mylne. Wampirzyca wolno otwierała oczy. Na twarzy miała krople
potu. Otworzyła oczy, które były brązowe - strach. Usiadła na
łóżku, pochyliła głowę. Mógłbym przysiąc że z jej policzka
spłynęła łza. Zawsze wszystkie uczucia tłumiła w sobie. Mogła
udawać obojętność ale kolor jej oczu mówił wszystko.
-
Age... - Nie wiedziałem czy spytać ją dlaczego krzyczała i
dlaczego jest zalana potem, dlaczego ciężko dyszy. Jednak nie
mogłem wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowa. Czarne włosy
zasłaniały jej twarz.
-
Czy.... czy to był tylko sen? - zapytała drżącym głosem,
podniosła głowę. Jej oczy zaczęły zabarwiać się na kolor którego
wcześniej u niej nie widziałem. Po paru sekundach były całkiem
fioletowe.
-
Tak - udało mi się wydobyć z siebie - Czemu krzyczałaś?
Cała
drżała. Jej usta były otwarte. Nie wiedziała co powiedzieć.
Chyba dopiero teraz zaczynała rozumieć co się stało.
-
Miałam koszmary. Ja.... ja tak się bałam. - odwróciła wzrok.
Pewnie gdyby teraz spojrzała mi w oczy rozpłakała by się. Przyzna
nie się do strachu musiało ją wiele kosztować. Siedzieliśmy na
przeciwko siebie w ciszy, patrzyłem na nią. Poczułem dziwne
ukłucie w środku, nie wiedziałem gdzie dokładnie.
-
Obiecaj że nie powiesz Renowi i Ann. - Jej głos drżał.
-
Dlaczego? - Nie rozumiałem dlaczego chce bym milczał.
-
Oni nie mogą się dowiedzieć - jej fioletowe oczy przewiercały
mnie na wylot. Jej źrenice powiększyły się. - Obiecujesz?
-
Obiecuję - powiedziałem czule, po tych słowach zamknołem oczy.
Poczułem ciepło. Kiedy otworzyłem oczy Age mnie przytulała.
-
Jesteś prawdziwym przyjacielem. - Powiedziała. Jeszcze przez chwilę
siedzieliśmy w ciszy, a potem wstałem.
-
Mam nadzieję że już tej nocy mnie nie obudzisz.- uśmiechąłem
się do niej. Ona odwzajemniła uśmiech. Nacisnołem klamkę i
wyszedłem.
* * *
Kiedy Rafe wyszedł westchnęłam. Powoli wstałam z łóżka i stanęłam przed lustrem. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło, ale jednocześnie wyjaśniało dlaczego byłam miła dla Rafe'a. Moje oczy były fioletowe pierwszy raz w moim życiu. Wycofałam się i usiadłam na łóżku, upadłam twarzą na poduszkę i zaczęłam płakać.
- Co się stało? - Vawern jak zwykle przyszła mnie pocieszyć. Właśnie za to ją kochałam. Ona nie tylko była moim nyxionem, ale również moją przyjaciółką.
- Vawern - mój głos był załamany - Ja...... ja ..... ja sie zakochała - wreszcie wyrzuciłam to z siebie. Łzy napływały falami.
- To chyba dobrze?
- Tak, to nawet świetnie. Obiecaj że cokolwiek zrobię ty mnie wesprzesz.
- Obiecuję.
2.
Czasami nikt mnie nie rozumie. W takich chwilach najchętniej zapadła bym się pod ziemię, ale to niemożliwe. A więc chowam się w pokoju i czekam aż ktoś przyjdzie. Z Ann trwało to wiecznie, a z Renem nawet nie próbuję. Ale Rafe przychodzi po kilku minutach i tym razem było tak samo. Kiedy ja dokuczam Renowi (tak jak to zrobiłam teraz) Ann zawsze się na mnie wydziera. Ale kiedy to on mi robi na złość ona udaje że tego nie widzi. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, rzuciłam bluzę na krzesło i padłam na łóżko. Patrzyłam na sufit, który przysłaniały mi gałęzie drzewa. Między gałęziami były półki na których trzymałam między innymi: gałki oczne w słoiku, flegmę trolla, języki syren, kudły wilkołaków itp. Miałam też kilka tajemnych przejść w ścianach o których wiedziałam tylko ja. Rafe zaraz przyjdzie. Wiem o tym. Tysiąc razy wyobrażałam sobie naszą rozmowę. Miałam w głowie tak wiele scenariuszy, od tego w którym jesteśmy razem aż po ten w którym uznaje mnie za wariatkę. Usłyszałam kroki w przedpokoju.
- Co robisz? - jego pytanie mnie zaskoczyło. Usiadłam. Chłopak zrobił to samo.
- Nic, po co tu przyszedłeś?
- Tak naprawdę chce ci coś powiedzieć. - patrzył się teraz w dywan.
- No, co? - zaczynałam się niecierpliwić.
- Powiedz - jego głos drżał - co znaczy fioletowy kolor oczu u wampira? - Przysunął się bliżej. Jego wzrok przewiercał mnie na wylot. On wiedział co to oznacza. Odwróciłam głowę nie chciałam patrzeć mu w oczy.
* * *
Odwróciła głowę.
- Ja wiem co to oznacza - próbowałem ją uspokoić - Czemu mi nie powiedziałaś?
- Ja..... ja - nie wiedziała co powiedzieć - Ja bałam się twojej reakcji. To musiało sprawiać jej ból.
- Age - powiedziałem cicho- wiem że to zabrzmi banalnie - odwróciłem jej głowę tak by patrzyła na mnie- ale ja czuje to samo. Tego co zrobiła się nie spodziewałem. W jednej sekundzie nasze wargi się spotkały. Żadne z nas nie chciało tego przerwać.
- Czy to znaczy że chcesz ze mną być? - zapytałem.
- Oczywiście. - Powiedziała cicho i znów mnie pocałowała.
3.
Noc, moja ulubiona pora doby. Położyłam głowę na poduszce i od razu zasnęłam.
Szłam chodnikiem, wszędzie było cicho i pusto. Doszłam do klatki. Po długim czasie znalazłam klucz i weszłam do domu. Drzwi były otwarte, nacisnęłam klamkę. W mieszkaniu rozlegało się tylko złowrogie tykanie zegara. A cisza była ogłuszająca.
Uciekaj
Głos był ciepły i miły. Poczułam zapach orchidei. Nie wiem skąd wiedziałam że to akurat ten kwiat. Zapach wydawał się być znajomy. Wybiegłam zostawiając drzwi otwarte na oścież. Popędziłam do lasu. Normalnie nigdy bym tego nie zrobiła, ale teraz była zupełnie inna sytuacja. Słyszałam za sobą jak ciężkie łapy odbijają się od twardej ziemi. Wbiegłam na główną drogę. W okół mnie powstało koło z niebieskiej mgły. To co mnie goniło odbiło się od mgielnej osłony.
Age
Znów poczułam zapach orchidei. Coś zaczęło się wyłaniać z mgły. To był szary wilk. Wokół jego futra unosiła się błękitna energia. Jego ślepia były całkowicie i nienaturalnie błękitne. Przekrzywił głowę.
Age, jestem twoją opiekunką i moim obowiązkiem jest uświadomić ci że musisz stawić czoła lekowi. Inaczej nigdy go się nie pozbędziesz.
Używała telepatii, by się ze mną porozmawiać. Nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi.
- Mojemu lękowi? - powiedziałam to na głos gdyż nie wiedziałam czy telepatia w moim przypadku zadziała.
- To on mnie wtedy gonił? To on mówił że nigdy się go nie pozbędę?
Wilk pokręcił głową.
- Ale dlaczego jest niewidzialny?
Twój lęk jest potężny i silny. A ponieważ nigdy nie pokazałaś że czegoś się boisz on stał się niewidzialny.
- Jak mam się go pozbyć?
Tego nie wiem.
Mgły przybywało, obraz przed moimi oczami znikał. Powoli otworzyłam oczy. Podniosłam się z łóżka.
- Co ty tutaj robisz? - Omal nie dostałam zawału.
Dopiero teraz zauważyłam że strzępki energii unoszą się wokół mnie a potem znikają.
- Wiem że to zabrzmi dziwnie - zaczął Rafe - ale coś mi powiedziało że potrzebujesz pomocy.
- Siadaj. - powiedziałam i odsunęłam róg kołdry. Rafe usiadł koło mnie i naciągnął na siebie kołdrę, a potem objął mnie ramieniem. Opowiedziałam mu o moim śnie, a on co jakiś czas kiwał głową że rozumie o czym mówię. W końcu zaczęłam ziewać. Ułożyłam się na łóżku. Chłopak ułożył się koło mnie i przyciągnął mnie bliżej, a potem lekko pocałował. Zasnęłam przytulona do niego.
* * *
Kiedy Rafe wyszedł westchnęłam. Powoli wstałam z łóżka i stanęłam przed lustrem. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło, ale jednocześnie wyjaśniało dlaczego byłam miła dla Rafe'a. Moje oczy były fioletowe pierwszy raz w moim życiu. Wycofałam się i usiadłam na łóżku, upadłam twarzą na poduszkę i zaczęłam płakać.
- Co się stało? - Vawern jak zwykle przyszła mnie pocieszyć. Właśnie za to ją kochałam. Ona nie tylko była moim nyxionem, ale również moją przyjaciółką.
- Vawern - mój głos był załamany - Ja...... ja ..... ja sie zakochała - wreszcie wyrzuciłam to z siebie. Łzy napływały falami.
- To chyba dobrze?
- Tak, to nawet świetnie. Obiecaj że cokolwiek zrobię ty mnie wesprzesz.
- Obiecuję.
2.
Czasami nikt mnie nie rozumie. W takich chwilach najchętniej zapadła bym się pod ziemię, ale to niemożliwe. A więc chowam się w pokoju i czekam aż ktoś przyjdzie. Z Ann trwało to wiecznie, a z Renem nawet nie próbuję. Ale Rafe przychodzi po kilku minutach i tym razem było tak samo. Kiedy ja dokuczam Renowi (tak jak to zrobiłam teraz) Ann zawsze się na mnie wydziera. Ale kiedy to on mi robi na złość ona udaje że tego nie widzi. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, rzuciłam bluzę na krzesło i padłam na łóżko. Patrzyłam na sufit, który przysłaniały mi gałęzie drzewa. Między gałęziami były półki na których trzymałam między innymi: gałki oczne w słoiku, flegmę trolla, języki syren, kudły wilkołaków itp. Miałam też kilka tajemnych przejść w ścianach o których wiedziałam tylko ja. Rafe zaraz przyjdzie. Wiem o tym. Tysiąc razy wyobrażałam sobie naszą rozmowę. Miałam w głowie tak wiele scenariuszy, od tego w którym jesteśmy razem aż po ten w którym uznaje mnie za wariatkę. Usłyszałam kroki w przedpokoju.
- Co robisz? - jego pytanie mnie zaskoczyło. Usiadłam. Chłopak zrobił to samo.
- Nic, po co tu przyszedłeś?
- Tak naprawdę chce ci coś powiedzieć. - patrzył się teraz w dywan.
- No, co? - zaczynałam się niecierpliwić.
- Powiedz - jego głos drżał - co znaczy fioletowy kolor oczu u wampira? - Przysunął się bliżej. Jego wzrok przewiercał mnie na wylot. On wiedział co to oznacza. Odwróciłam głowę nie chciałam patrzeć mu w oczy.
* * *
Odwróciła głowę.
- Ja wiem co to oznacza - próbowałem ją uspokoić - Czemu mi nie powiedziałaś?
- Ja..... ja - nie wiedziała co powiedzieć - Ja bałam się twojej reakcji. To musiało sprawiać jej ból.
- Age - powiedziałem cicho- wiem że to zabrzmi banalnie - odwróciłem jej głowę tak by patrzyła na mnie- ale ja czuje to samo. Tego co zrobiła się nie spodziewałem. W jednej sekundzie nasze wargi się spotkały. Żadne z nas nie chciało tego przerwać.
- Czy to znaczy że chcesz ze mną być? - zapytałem.
- Oczywiście. - Powiedziała cicho i znów mnie pocałowała.
3.
Noc, moja ulubiona pora doby. Położyłam głowę na poduszce i od razu zasnęłam.
Szłam chodnikiem, wszędzie było cicho i pusto. Doszłam do klatki. Po długim czasie znalazłam klucz i weszłam do domu. Drzwi były otwarte, nacisnęłam klamkę. W mieszkaniu rozlegało się tylko złowrogie tykanie zegara. A cisza była ogłuszająca.
Uciekaj
Głos był ciepły i miły. Poczułam zapach orchidei. Nie wiem skąd wiedziałam że to akurat ten kwiat. Zapach wydawał się być znajomy. Wybiegłam zostawiając drzwi otwarte na oścież. Popędziłam do lasu. Normalnie nigdy bym tego nie zrobiła, ale teraz była zupełnie inna sytuacja. Słyszałam za sobą jak ciężkie łapy odbijają się od twardej ziemi. Wbiegłam na główną drogę. W okół mnie powstało koło z niebieskiej mgły. To co mnie goniło odbiło się od mgielnej osłony.
Age
Znów poczułam zapach orchidei. Coś zaczęło się wyłaniać z mgły. To był szary wilk. Wokół jego futra unosiła się błękitna energia. Jego ślepia były całkowicie i nienaturalnie błękitne. Przekrzywił głowę.
Age, jestem twoją opiekunką i moim obowiązkiem jest uświadomić ci że musisz stawić czoła lekowi. Inaczej nigdy go się nie pozbędziesz.
Używała telepatii, by się ze mną porozmawiać. Nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi.
- Mojemu lękowi? - powiedziałam to na głos gdyż nie wiedziałam czy telepatia w moim przypadku zadziała.
- To on mnie wtedy gonił? To on mówił że nigdy się go nie pozbędę?
Wilk pokręcił głową.
- Ale dlaczego jest niewidzialny?
Twój lęk jest potężny i silny. A ponieważ nigdy nie pokazałaś że czegoś się boisz on stał się niewidzialny.
- Jak mam się go pozbyć?
Tego nie wiem.
Mgły przybywało, obraz przed moimi oczami znikał. Powoli otworzyłam oczy. Podniosłam się z łóżka.
- Co ty tutaj robisz? - Omal nie dostałam zawału.
Dopiero teraz zauważyłam że strzępki energii unoszą się wokół mnie a potem znikają.
- Wiem że to zabrzmi dziwnie - zaczął Rafe - ale coś mi powiedziało że potrzebujesz pomocy.
- Siadaj. - powiedziałam i odsunęłam róg kołdry. Rafe usiadł koło mnie i naciągnął na siebie kołdrę, a potem objął mnie ramieniem. Opowiedziałam mu o moim śnie, a on co jakiś czas kiwał głową że rozumie o czym mówię. W końcu zaczęłam ziewać. Ułożyłam się na łóżku. Chłopak ułożył się koło mnie i przyciągnął mnie bliżej, a potem lekko pocałował. Zasnęłam przytulona do niego.
Jakie to romantyczne...aż mi się chce płakać...nie wiem z czego...chyba z zazdrości
OdpowiedzUsuńFajne, Age pisz dalej, świetnie Ci idzie, zresztą Ann też dobrze
Och, jak ja dawno tu nie zaglądałam. Wielkie dzięki. ;) Wkrótce podobne wątki pojawią się w rozdziałach.... :)
OdpowiedzUsuń37 yrs old Community Outreach Specialist Sigismond Gaylord, hailing from Camrose enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Quilting. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Optima. artykul
OdpowiedzUsuń