02 kwietnia 2013

Rozdział I


Kolejny dzień i kolejny trening. Tak szczerze to trochę znudziła mnie ta monotonność dnia, ale i tak nic lepszego w zamian nie ma. Dziś jak zwykle, obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Eh… Age znów rzuca się na lodówkę i jej zawartość… Wstałam z łóżka, zrzucając kołdrę na psa i podeszłam do drzwi od garderoby. Mój pokój jest jedyny w swoim rodzaju z uwagi na swoje wymiary. Znajduje się na pierwszym piętrze. Na przeciwko drzwi jest wyjście na balkon lub raczej taras. Po prawej stronie stoją kolejno: biurko oraz łóżko piętrowe pojedyncze z kanapą na dole i małymi półeczkami na około, na których stoi wieża i głośniki. Tuż za łóżkiem znajdują się kolejne drzwi, prowadzące do garderoby. Nie jestem porządnicka jak matka więc czasami lepiej tam nie wchodzić. Na ścianie równoległej do tarasu stoi niewielki stoliczek, a obok dwie sporych rozmiarów pufy. Jedna fioletowa, druga ciemno zielona. Po prawej stronie od wejścia do pokoju znajduję się telewizor, złożony z kilkudziesięciu osobnych paneli. Jego wielkość jest prawie równa wielkości ściany. Pod nim stoją małe szafeczki o wysokości ok. pół metra, w których pochowana jest wszelka elektronika i kable, które nie są aktualnie potrzebne, a na nich stoi zawsze odtwarzacz DVD, dekoder, konsola i inne tego typu rzeczy. Zazwyczaj filmy oglądamy właśnie u mnie bo tu są najlepsze warunki. Do tego dochodzą gry, bo nie ma to jak zagrać w coś na wielkim ekranie. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi od garderoby. Na chwilę zatonęłam w ciemnościach jednak zaraz znalazłam włącznik i zapaliłam światło. Wyniosłam parę ciuchów i na powrót zamknęłam pomieszczenie.
- Przygotowana na trening?- zapytał pogodnie Dragonoid ze swojej półki. Młody nyxion upolował sobie najlepsze miejsce, z którego może mieć widok na cały pokój.  Spojrzałam na niego zaspanymi oczami.
- Może.- mruknęłam niewyraźnie pod nosem, wzruszając ramionami i poszłam się przebrać. Już po kilku minutach wyszłam gotowa z łazienki. Chciałam udać się z powrotem do pokoju. Jednak moje plany pokrzyżowała wampirzyca. Z impetem wpadła na mnie i powaliła na ziemię.
- Age, wytłumacz mi, dlaczego ja wciąż mieszkam z tobą pod jednym dachem?!- warknęłam poirytowana nagłym spotkaniem z podłogą. Czarnowłosa udała, że myśli. Po chwili odparła:
- Ee… Bo jesteśmy najlepszymi kumpelami?
- Jeszcze…-mruknęłam pod nosem, powoli się podnosząc.- Za pół godziny przy lesie.
Ruszyłam do pokoju.
„-Załatwię cię jednym ruchem.”- dodałam już w myślach, blokując umysł przed brudnymi łapami Age. W końcu ona również potrafi czytać w myślach.

*

Znów ten trening. Jak ja go nie cierpię! Najchętniej przespałabym cały dzień, ale ona uważa, że jest ważny. Pobiegłam z powrotem do pokoju. Mogłam z niego nie wychodzić. Choć jest mroczny to jednak ma to coś w sobie. Na półkach w szafach stoją słoiki z różnymi rzeczami, na które Ann reaguje zazwyczaj z obrzydzeniem. W sumie flegma trolla czy jaszczurcze oczy mogą trochę szokować. Ja się przyzwyczaiłam. Na biurku wylegiwał się młody Dingo, a łóżko wciąż było w nieładzie. Nigdy go nie ścielę, jakoś nie widzę w tym potrzeby. W pokoju znajduje się również drzewo, w połowie martwe. Ogólnie pomieszczenie wygląda jak po trzeciej wojnie światowej. Nie dbam o to co myślą inni. Przyzwyczaiłam się już do tego, że ludzie mnie nie tolerują. Dopiero, gdy poznałam Ann i mojego nyxiona, wszystko się zmieniło. Do tamtego momentu z nikim nie rozmawiałam. Wolałam samotność. A teraz? Prawie codziennie trenuję wraz z Wavern. Smoczyca jest bardzo miła i dobrze mi doradzi. Zawsze jest ze mną, zawsze pomoże.
- Znów przegramy!-mruknęłam ponuro pod nosem.- I po co to wszystko?
- Nie denerwuj się. To tylko ćwiczenia.
- Werna!- warknęłam zirytowana.- Ty też?
- Taka prawda Age. Gdy ćwiczysz, stajesz się coraz lepsza…
- Ale z nią i Drago nie wygramy. Jej nyxion jest zbyt silny dla nas. Dobrze o tym wiesz.
- Fakt. Dragonoid jest niesamowitym nyxionem, ale to nie oznacza, że trzeba rezygnować.
- Może…- mruknęłam cicho i spojrzałam na niewielki zegar wiszący na ścianie, tuż obok szafy ze słojami.- Za pięć minut dwunasta… Werna, przeniesiesz nas na miejsce?- zapytałam spokojnie.
- Ochłonęłaś już?
- Przenieś nas.- powtórzyłam- Nie chcę wysłuchiwać narzekań Ann.
Złapałam nyxiona w rękę. Smoczyca posłusznie przeteleportowała mnie na wyznaczone miejsce.   

**

Obserwatorzy