Rażące
światło, bezczelnie wpadające przez szpary w okiennicach brutalnie pozbawiły
mnie resztek snu. Wyciągnęłam rękę przed siebie by choć na moment otworzyć
oczy. Rozejrzałam się, a po chwili powoli się podniosłam do pozycji siedzącej i oparłam o ścianę, przy
której ustawione było łóżko. Po drugiej stronie pokoju, najpewniej w równie
niewygodnym co moje posłaniu, spała Age. Jednak jej łoże wyglądało jak
pobojowisko po wojnie. Zupełnie jakby w nocy walczyła z kołdrą i poduszkami.
Pokręciłam głową. W sumie to nie mogło być dalekie od prawdy. Być może śniło
jej się właśnie, że z kimś walczy?
Na
stole, który znajdował się tuż przy drzwiach balkonowych, walały się kosmetyki
i nasze torby. Natomiast na krzesłach wisiały ubrania, które niedbale
rzuciłyśmy przed zaśnięciem. Zsunęłam nogi na podłogę i wstałam.
Podeszłam do okien i jednym ruchem podciągnęłam rolety. Następnie otworzyłam
drzwi balkonowe, okiennice i ostatecznie pozwoliłam promieniom słonecznym
dostać się do pokoju. Od razu zrobiło się przyjemniej.
-
Ann, weź zgaś to światło...- mruknęła na wpół przytomna wampirzyca, która nadal
miała głowę wtuloną w poduszkę.- Chcę spać!
Pokręciłam
głową.
-
Niby jak ja mam ci zgasić słońce?- odparłam rozbawiona prośbą Age.
-
Słońce?!- dziewczyna poderwała się z łóżka, mało się przy tym nie zabijając-
Już dzień? Która godzina?- obrzuciła mnie pytaniami. Wzięłam telefon ze stolika
i odblokowałam go.
-
Siódma rano- odparłam zdezorientowana jej zachowaniem.
-
Kurde...- szepnęła- Zaspałam!
Najpierw
wampirzyca zabrała kilka kosmetyków ze stolika, a następnie w dwóch susach
dopadła szafy i wyjęła świeże ubrania.
-
Obojętne!- rzuciła z niesmakiem, po czym zniknęła w łazience, zatrzaskując za
sobą drzwi z hukiem. Wzdrygnęłam się na ten nagły hałas, wciąż nierozumiejąc o
co chodzi przyjaciółce.
-
Co jej znów odbiło?- przekręciłam głowę na bok, po czym cicho westchnęłam.
Podeszłam do walizki stojącej przy stole i wyjęłam własne ciuchy. Krótkie,
czarne jeansowe spodenki, białą bluzkę na ramiączkach i czarne japonki.
-
Co to był za hałas?- spytał zaspany Dragonoid, odrywając mnie od zamykania
walizki.
-
Mnie pytasz?- odparłam i rzuciłam ubrania na łóżko by po chwili udać się w ich
kierunku.
Nagle z łazienki wypadła Age, kierując się wprost na mnie( lub na
drzwi, aktualnie znajdujące się za moimi plecami). Czarnowłosa nie wyhamowała i
wpadła na mnie. Obydwie poleciałyśmy ku bliskiemu i bolesnemu spotkaniu z
podłogą. Głośno jęknęłyśmy by zaraz mierzyć się wzrokiem w stylu: „
zamorduję!”
-
Co ty wyprawiasz?!- warknęłam.
-
I tak bym ci nie odpowiedziała.- odparła, uśmiechając się tajemniczo.
-
Gadaj!- dodałam, rzucając się na Age. Przygwoździłam dziewczynę w oczekiwaniu
na odpowiedź. Syknęła z bólu, gdy za mocno zacisnęłam ręce na jej ramionach.
-
Puść mnie to ci powiem.- mruknęła. Umysł podpowiadał bym jej nadto nie ufała.
Jednak to wciąż moja przyjaciółka więc posłusznie ją puściłam.
-
Miałam zamiar zrobić Renowi kawał. No wiesz, taki psikus.- powiedziała,
rozmasowując ramiona.
-
Znowu? Co żeś się tak na niego uwzięła?- spytałam.
-
Po prostu lubię go denerwować.
-
Brzmi jakbyś się w nim zakochała.- skwitowałam odpowiedź Age.
-
Wcale, że nie!
-
No mam taką nadzieję.- syknęłam ostrzegawczo po czym się uśmiechnęłam.
-
Co się tak szczerzysz?- spytała niepewnie.
-
Podsunęłaś mi pewien pomysł.- mruknęłam cicho. Czarnowłosa utkwiła we mnie swój
zaciekawiony wzrok.
-
Zaczynam się ciebie bać.- odsunęła się nieznacznie.
-
I powinnaś...
~*~
-
Masz wytrych?
-
Zawsze.- odparłam i zaczęłam majstrować przy zamku niczym złodziej pragnący
łupu. Nasłuchiwałam, czekając, aż usłyszę charakterystyczny zgrzyt. Spodziewałam
się, że zamkną drzwi na klucz. Jednak nie sądziłam, że tak łatwo je otworzę.
Uśmiechnęłam się i nacisnęłam klamkę. Drzwi uchyliły się z lekkim
skrzypnięciem, a ja zajrzałam do środka.
-
Jeszcze śpią.- zwróciłam się do wampirzycy.
-
Dziwne, że po tym całym zamieszaniu u nas, ani jeden się nie obudził.- szepnęła
czarnowłosa- Idziemy.- zadecydowała, po czym wtargnęła do pokoju.
Pomieszczenie
niczym nie różniło się od tego, w którym nocowałyśmy z Age. Dokładnie takie
samo rozmieszczenie mebli. Jak w każdym hotelu. Za dużo chyba nie muszę mówić. Podeszłam do okien i
delikatnie uchyliłam drzwi balkonowe by uniknąć jakiegokolwiek hałasu. Na nasze
szczęście, chłopaki mają twardy sen. Dziwi mnie jednak fakt, że ani jeden nie
zdecydował się zmienić wyglądu na swój prawdziwy. Lubię swoją smoczą postać,
jednak to ta ludzka jest tą rzeczywistą. Choć poniekąd jest słabsza to i tak
jest to mój prawdziwy wygląd i zawsze lubię do niego powrócić. A tu proszę.
Żaden z nich tego nie zrobił. Czyżby przeczuwali, co zamierzamy?
„Nie,
to niemożliwe”-
zapewniłam się w myślach.
-
Jak zamierzasz ich wyrzucić?- spytała wampirzyca, krzyżując ręce na piersi.
-
W sumie...- zaczęłam niepewnie- Nie mam pojęcia.- wzruszyłam ramionami i
delikatnie się uśmiechnęłam, po czym spojrzałam wyczekująco na czarnowłosą.-
Myślałam, że ty coś wymyślisz.- dodałam.
-
Znasz mnie.- wyszczerzyła się.
-
I to aż za dobrze...- westchnęłam z uśmiechem na twarzy.
-
A więc, zrobimy tak...
~*~
Słyszałem
je. Słyszałem jak majstrowały przy zamku, a po chwili wchodzą do pokoju. Od tak
sobie. Trzeba przyznać, bywają bezczelne, a mimo to wzajemnie się rozumieją i
wspierają. Mówiły o jakimś kawale. Przynajmniej tak bym to zrozumiał. No bo co
innego mogły mieć na myśli, mówiąc „wyrzucić
ich”? Rafe jeszcze spał. Jego oddech był miarowy. Starałem się by mój był
podobny. Jednak to nie było łatwe. Przyłapałem się już kilka razy na
wstrzymywaniu oddechu. Usłyszałem kroki. Oddalały się... Ostrożnie otworzyłem
oczy. Stały przy łóżku Rafe. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Pomijając już
fakt, że wyglądało to co najmniej dziwnie. Age pomogła smoczycy związać ręce i
nogi Nestranina. Szarpał się, próbował krzyczeć. Jednak na darmo. Zakneblowały
go. Powoli się zastanawiam czy zgodzenie się na tą misję było dobrym
pomysłem... Choć i tak nie miałbym co do tego wyboru. Rozkaz to rozkaz. A już w
szczególności dla elity.
W
końcu skończyły. Rafe dał sobie już spokój z ucieczką. I tak nie
miała ona większego sensu. Gdybym był pewny, że udałoby mi się mu pomóc, bez
krzywdzenia dziewczyn to już dawno bym to zrobił. Ann podeszła do balkonu i
szeroko otworzyła drzwi. Spojrzała wyczekująco na wampirzycę.
-
Mam nadzieję, że lubisz wodę...- szepnęła zmysłowo czarnowłosa na tyle głośno
bym ją usłyszał- Ann, pomóż mi.
Smoczyca
podeszła i złapała Rafe za nogi, natomiast Age za ręce. Wspólnymi siłami
podniosły go i skierowały się do balkonu. Zbladłem. Dopiero teraz do mnie
dotarło, że to samo zrobią ze mną! Dlaczego jeszcze tu leżę? Już dawno
powinienem być kilometry od tego miejsca! Age rozkneblowała Rafe, dzięki czemu
mógł swobodnie mówić i oddychać. Rozbujały go, a po chwili... Wyrzuciły! Powinno
się je zamknąć w tych ludzkich zakładach psychiatrycznych, w kaftanach
bezpieczeństwa! Ann w sekundę zmieniła postać i posłała ogień w stronę
Nestranina. Jedyny rozsądny powód jej zachowania, który przychodził mi do głowy
to spalenie więzów, splatających ręce i nogi chłopaka. Tylko po to, by się nie utopił. Mam
nadzieję, że dobrze myślę. Krótki krzyk, a chwilę później głośny plusk i pogróżki
pod adresem dziewczyn upewniły mnie, że Rafe żyje i wylądował w basenie. Spojrzałem
na dziewczyny. Chwilowo były czymś zajęte. Czas to wykorzystać i się stąd
ewakuować. W międzyczasie Ann przybrała ludzką postać. Byłem tuż przy drzwiach,
prawie naciskałem klamkę. Nagle usłyszałem ciche warknięcia.
„Żeby
tylko nie Dingo”-
szepnąłem w myślach i sięgnąłem po niewielki sztylet, który zdążyłem pochwycić
przed rozpoczęciem ucieczki. Ostrożnie się odwróciłem będąc przygotowanym na
nagły atak. W moją stronę kierowała się wampirzyca. Sądząc po wyrazie jej twarzy
nie była zadowolona iż chciałem uciec. Chce walczyć? Proszę bardzo. Nie
zamierzam ustąpić. Ani teraz, ani nigdy! Wyprostowałem się i zmierzyłem wzrokiem
dziewczynę. Ukradkiem schowałem sztylet do futerału ze skóry, a następnie do
tylnej kieszeni ciemno szarych spodni. Dobrze, że nie przebrałem się z
wczorajszych ciuchów. Ruszyła biegiem w moją stronę. Zdążyłem odskoczyć, jednak
Age udało się rozerwać moją czarną bluzkę. Nie miałem zbytnio czasu by
zwrócić uwagę na taką błahą sprawę. Usłyszałem jedynie jak czarnowłosa obija
się o drzwi. Sprawnie omijając Ann, wybiegłem na balkon. Wyjrzałem za barierkę.
Rafe właśnie wychodził z basenu. Jego nestriański strój był przemoczony do
suchej nitki. Podniósł swój wzrok na mnie i kiwnął głową na znak, że wszystko z
nim w porządku. Znów usłyszałem warknięcia. Zanim zdążyłem się odwrócić coś z
impetem wpadło na mnie. Straciłem grunt pod nogami i wypadłem z balkonu. Nawet
nie wiem jak to się stało. W jednej chwili znalazłem się w powietrzu. I w
podobnie krótkiej chwili wpadłem do basenu. Wprost w chłodne objęcia
chlorowanej wody. Czułem ten pierwiastek aż nadto w swoich płucach. Drażnił mój
węch. Choć jakby na to nie patrzeć gdyby nie ta woda, mógłby już nie żyć. Szybko
odzyskałem świadomość, nie dałem się pokonać przerażeniu. Odbiłem się od dna
basenu i wypłynąłem na powierzchnię. Zaczerpnąłem głęboki haust powietrza. Gdy
uspokoiłem oddech, popłynąłem do drabinki i wydostałem się na suchy ląd. Spojrzałem
na balkon. Tam, gdzie jeszcze niedawno stałem.
-
Odbiło wam?!- ryknąłem wściekły lecz dziewczyny nie odezwały się ani słowem.
~*~
-
Zwariowałaś.- stwierdziłam rozbawiona.
-
To był twój pomysł.- odparła- Tylko ci przypominam.
-
Przepraszam bardzo, ale ty też miałaś w tym swój udział. Nie pamiętasz już?
-
Dobra, dobra. Miałam. Przestańmy bo zaraz znów rzucimy sobie do gardeł...
Pokręciłam
głową. Nie do końca poszło po naszej myśli, ale to nieistotne. Wyszłam na
balkon, aby dołączyć do wampirzycy. Razem obserwowałyśmy jak Ren wydostaję się
z basenu, a potem mierzy nas morderczym spojrzeniem.
-
Odbiło wam?!- warknął. Uśmiechnęłyśmy się. Nagle Age cofnęła się parę kroków. Spojrzałam na
nią zaskoczona. Wtem wampirzyca ruszyła biegiem i przeskoczyła barierkę,
jednocześnie wyskakując z balkonu. Zamurowało mnie. Wychyliłam się aż nadto za
barierkę, ponieważ jakoś nie chciało mi się wierzyć, że moja przyjaciółka
zmieniła tak nagle nastawienie do basenu. Nie myliłam się. To nie mogła być
prawda. Spostrzegłam wampirzycę, która niczym pająk trzymała się najniższych
poręczy barierki. Uśmiechnęła się tajemniczo, a ja natychmiast zbladłam.
Szybciej niż zdążyłabym uciec, czarnowłosa złapała mnie za rękę i mocno
pociągnęła. Było to tak silne i tak niespodziewane, że poleciałam głową w dół.
Wprost do basenu. Nim wpadłam do wody, mocno zacisnęłam powieki. Nie znosiłam
spotkań z chlorowaną wodą, która w szczególności drażniła moje oczy. Jak
najszybciej mogłam, wypłynęłam na powierzchnie. Ren zdążył już podejść do
Nestranina.
„Cholera”-
zaklęłam w myślach. Oboje patrzyli na mnie. Przełknęłam nerwowo ślinę.
-
Uciekaj.- szepnął Drago, który wydostał się z mojej kieszeni w spodniach.
Domyślam się, że niezbyt spodobała mu się taka nagła kąpiel...- Wyczuwam
wyraźną żądzę mordu.- dodał. Źrenice gwałtownie mi się rozszerzyły. Przyjaciele
skierowali się w moją stronę. Ich wzrok i aura nie sprzyjały pokojowym zamiarom
wobec mojej osoby. I to właśnie najbardziej mnie przerażało. Natychmiast
zmieniłam postać, a woda wokół mnie się zagotowała. Jednak ja tego nie czułam.
Skórę pokryły łuski. Zanurzyłam się i osiadłam na dnie. Gdy byłam gotowa,
najmocniej jak potrafiłam, odbiłam się od dna. Gdy wynurzyłam się z wody,
rozłożyłam skrzydła i poleciałam. W powietrzu nic mi nie groziło ze strony
chłopaków. Przynajmniej do czasu aż nie wzięliby broni. Odwróciłam się w ich
kierunku. W oszołomieniu wpatrywali się w moją postać. Uśmiechnęłam się, ale to
szczęście szybko mnie opuściło, gdy zorientowałam się, że próbują mnie gonić.
Nerwowo się rozejrzałam w poszukiwaniu Age, która zdążyła już zniknąć mi z pola
widzenia. Jednak udało mi się ją szybko namierzyć. Skierowałam się w jej
stronę. Biegła wzdłuż niezbyt długiego molo. Po chwili wskoczyła na jeden z
paru dostępnych skuterów wodnych. Nie mam pojęcia czy miała kluczyki, ale jakoś
udało jej się uruchomić pojazd. Czyżby tradycyjne już spięcie kabelków? Nie
wiem, ale dziewczyna jak najszybciej mogła, wypłynęła z niewielkiej przystani.
-
Osz ty mendo!- syknęłam wściekła i skierowałam się w jej stronę. Po krótkiej
chwili zrównałam się z czarnowłosą. Spojrzała na mnie kątem oka.
-
Czego?- krzyknęła wystarczająco głośno by pokonać szum dzikiego powietrza.
-
Co ty wyprawiasz?!- warknęłam do niej.
-
Nie chcę zostać ich ofiarą.-odparła. Odwróciłam się gwałtownie. Pomimo
odległości jaka dzieliła nas i przystań, dostrzegłam chłopaków, którzy
wskoczyli do innego pojazdu wodnego i właśnie go odpalili! Wygląda na to, że
rzeczywiście chcą nam odpłacić pięknym za nadobne!
-
Mają lepszy sprzęt!- krzyknęłam do czarnowłosej.
-
Yhmm. Spodziewałam się tego! I właśnie dlatego chciałam stąd jak najszybciej
odpłynąć!
Kiwnęłam
głową. To dziwne. Z początku poleciałam za Age by odpłacić się za to, że mnie
wyrzuciła z balkonu. Jednak teraz chciałam jedynie uciec przed pragnącymi
zemsty chłopakami. Czułam jak moje skrzydła stają się coraz cięższe. Traciłam
siły. Szybki lot, który pozwolił mi dogonić Age, teraz daje mi się we znaki.
-
Posuń się.- krzyknęłam do wampirzycy, dając jej do zrozumienia iż brak mi już
sił. Posłusznie zwolniła trochę miejsca. Cudem nie spadając do wody, usiadłam
na drugim siedzeniu skutera wodnego. Od razu zmieniłam postać by zminimalizować
opór powietrza.
-
Trzymaj się, musimy przyśpieszyć!- zawołała wampirzyca, wyciskając z silnika
tyle ile się tylko dało. Odwróciłam się niepewnie. Pojazd chłopaków znajdował
się zaledwie dziesięć metrów od nas.
-
Czy ta kupa żelastwa nie może płynąć szybciej?- spytałam z nadzieją w głosie.
-
Jeśli już to nie żelastwa. Wtedy już w ogóle byśmy nie popłynęły.- zaśmiała się wampirzyca.
-
Nie czas na żarty!- skarciłam przyjaciółkę- Są tuż za nami!
-
Obawiam się, że to wszystko ile mogę wycisnąć z tego sprzętu.- jęknęła czarnowłosa.
Popatrzyłam z niepokojem na chłopaków, którzy zdążyli się z nami zrównać. Rafe prowadził
niewielki jacht, a Ren przymierzał się chyba do skoku... Na nas?! Zgłupiał do
reszty, czy co...?
-
Trzymaj!- wampirzyca spojrzała na mnie wyczekująco. Zrozumiałam o co jej
chodziło i kiwnęłam głową. Przejęłam stery, a wtedy czarnowłosa wstała i
oparła dłoń na moim ramieniu. Age zachowywała równowagę bez względu na ruchy
skutera.
-
Co zamierzasz?- spytałam, patrząc z niepokojem na przyjaciółkę.
-
Pewnie mnie zabijesz, ale i tak to zrobię!- Po tych słowach odbiła się od siedziska i poleciała wprost na Rena. Obydwoje przewrócili się i wpadli z
głośnym pluskiem do wody. Nie jestem pewna czy dokładnie o to jej chodziło...
Natychmiast z Rafem zatrzymaliśmy pojazdy wodne i zawróciliśmy na miejsce,
gdzie Age i Ren wpadli do wody.
-
Tak właściwie to Ren umie pływać, nie?- spytałam, gdy wyłączyłam silnik.
-
A Agey umie?- chłopak spojrzał na mnie z niepokojem.
-
Mam nadzieję...- szepnęłam cicho. -------------------
Od Autorki: Wreszcie wracam z czymś nowym ^-^ Ostanie dwie notki należały do Agey. Moja w sumie też była niedawno, ale bez rozdziału. Miała cel wyłącznie informacyjny... Mniejsza z tym. Jak wam się podobał rozdział? Żeby szybciej go dodać, skróciłam go, a resztę przełożyłam do rozdziału piątego. Innymi słowy czwórka jest taką kolejną odskocznią. Akcja zaczyna na nowo rozkręcać się dalej, ale nie mam zamiaru wam spoilerować. Proszę was tylko o komentarze. To chyba nie jest aż tak dużo, prawda?
A jeszcze jedno pytanie od mnie... Jak wam się podoba szablon? Tylko szczerze.
Co do rozdziału piątego. Postaram się go przepisać jak najszybciej. Jednak wiedzcie, że rozszyfrowanie pisma Age wcale nie jest proste... Muszę kilka razy się zastanowić czy aby na pewno napisała "a" czy może jednak "e". Czy coś w tym rodzaju. Nevermind... Pamiętajcie o komentarzach. Minimum 5!
(Tak w ogóle tytuł nawiązuje do "Alicji w Krainie Serc". Normalnie zakochałam się w tej mandze *_* )
Pozdrawiam!
Ann