21 września 2013

Dzień Ziemniaka Część I

A więc tak, co jakiś czas na blogu będą umieszczane opowiadania kompletnie nie związane z książką. Wypatruj cie ich uważnie. Będą pojawiać się częściej niż rozdziały. Głownie to ja będę je pisać. Oczywiście gdy tylko znajdę czas.
*
   Dzień nie zapowiadał się najlepiej. W nocy padało. Nad ranem zaczął wiać zimny wiatr. No ludzie! Do tego te dwie wariatki ogłosiły że mamy wyjść na ten ziąb. Na szczęście dopiero popołudniu. To chyba dość dużo czasu by zabunkrować się po łóżkiem. Tak najpierw wyglądał mój plan, ale kto wie co Agey wsadziła pod moje łóżko. Lubiła mnie to prawda, ale co jej tam siedzi w głowie to wielka tajemnica. A naprawdę nie chciał bym mieć pod łóżkiem węży (tak jak Ann) lub zmutowanych roślin (jak Ren). Tak do końca nie wiedziałem czy wierzyć wampirzycy, czasami plotła jakieś głupoty, a i to mogło okazać  się kłamstwem.
   Więc kiedy już zabunkrowałem się w szafie (to leprze niż po łóżkiem) przyszła Age. Nie odezwała się ani słowem, zamruczała coś cicho pod nosem i wyszła. Kiedy już myślałem że ominie mnie całe wyjście ktoś  walnął w drzwi. Pod skoczyłem przerażony. Pchnąłem drzwi z całej siły, bo to coś było cholernie ciężkie. Wyskoczyłem z szafy jak oparzony. I to był mój pierwszy błąd. Na przeciw mnie stało wielki białe psisko o oczach z byt rozumnych jak na zwierze. Od razu przyjęło pozycje ataku. Stałem jak wyryty nie mogąc się ani ruszy, ani nawet mrugnąć. Jeden ruch i już po mnie. Dingo nie spuszczał ze mnie oczu. Tak jak u Ageynory jego spojrzenie było przerażające.
   Nagle pies zbliżył się do mnie i jak kot zaczął się łasić. Schyliłem się żeby go pogłaskać. Zdumienie zniknęło od razu. Psiak obgryzał mi palce, co muszę przyznać było całkiem przyjemne. Szkoda tylko że nagle uznał mnie za swojego wroga i zaczął szarpać mnie za nogawkę. Wiedziałem że mógłby powalić mnie jednym szarpnięciem. Po kilku nie udanych próbach udało mu się bliżej zapoznać z podłogą mojego pokoju. Dingo przeciągnął mnie po przedpokoju i schodach zatrzymał się dopiero przed pokojem swej pani. Szczeknął radośnie jak małe dziecko które właśnie wygrało lizaka. Drzwi uchyliły się powoli, a z wnętrza "wampirzej jaskini" wychyliła się czarna łepetyna szczerząca się w uśmiechu.
   Age wyglądała na zadowoloną.
- No skoro już jesteś na dole możemy wreszcie wyjść.
- Mogłaś mnie czymś przekupić wiesz? Teraz moje ulubione spodnie są całe w ślinie!
Dingo zaskomlał nędznie.
- Dinguś wcale nie chciał sprawić ci przykrości - zrobiła minkę smutnego dziecka. Czemu dałem jej się owinąć wokół palca?
- No dobrze dobrze... Skoro musimy wyjść zróbmy to jak najszybciej.
C.D.N.
*
Na razie tyle z części pierwszej. Nie mam dziś zbytnio czasu, ale obiecuję że niedługo coś wstawię! Zapraszam na forum (no błagam!).
Ageynora Willow ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania ;)

Jeśli zauważysz błędy, napisz mi o nich, a poprawię je ^^

Linki do siebie, informacje o konkursach i nowych rozdziałach proszę umieszczać w zakładce "Księga Gości"

Obserwatorzy