Kolejny dzień i kolejny trening.
Tak szczerze to trochę znudziła mnie ta monotonność dnia, ale i tak nic
lepszego w zamian nie ma. Dziś jak zwykle, obudził mnie hałas dobiegający z
kuchni. Eh… Age znów rzuca się na lodówkę i jej zawartość… Wstałam z łóżka,
zrzucając kołdrę na psa i podeszłam do drzwi od garderoby. Mój pokój jest
jedyny w swoim rodzaju z uwagi na swoje wymiary. Znajduje się na pierwszym
piętrze. Na przeciwko drzwi jest wyjście na balkon lub raczej taras. Po prawej
stronie stoją kolejno: biurko oraz łóżko piętrowe pojedyncze z kanapą na dole i
małymi półeczkami na około, na których stoi wieża i głośniki. Tuż za łóżkiem
znajdują się kolejne drzwi, prowadzące do garderoby. Nie jestem porządnicka jak
matka więc czasami lepiej tam nie wchodzić. Na ścianie równoległej do tarasu
stoi niewielki stoliczek, a obok dwie sporych rozmiarów pufy. Jedna fioletowa,
druga ciemno zielona. Po prawej stronie od wejścia do pokoju znajduję się
telewizor, złożony z kilkudziesięciu osobnych paneli. Jego wielkość jest prawie
równa wielkości ściany. Pod nim stoją małe szafeczki o wysokości ok. pół metra,
w których pochowana jest wszelka elektronika i kable, które nie są aktualnie
potrzebne, a na nich stoi zawsze odtwarzacz DVD, dekoder, konsola i inne tego
typu rzeczy. Zazwyczaj filmy oglądamy właśnie u mnie bo tu są najlepsze
warunki. Do tego dochodzą gry, bo nie ma to jak zagrać w coś na wielkim
ekranie. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi od garderoby. Na chwilę zatonęłam
w ciemnościach jednak zaraz znalazłam włącznik i zapaliłam światło. Wyniosłam
parę ciuchów i na powrót zamknęłam pomieszczenie.
- Przygotowana na trening?-
zapytał pogodnie Dragonoid ze swojej półki. Młody nyxion upolował sobie
najlepsze miejsce, z którego może mieć widok na cały pokój. Spojrzałam na niego zaspanymi oczami.
- Może.- mruknęłam niewyraźnie
pod nosem, wzruszając ramionami i poszłam się przebrać. Już po kilku minutach
wyszłam gotowa z łazienki. Chciałam udać się z powrotem do pokoju. Jednak moje
plany pokrzyżowała wampirzyca. Z impetem wpadła na mnie i powaliła na ziemię.
- Age, wytłumacz mi, dlaczego ja
wciąż mieszkam z tobą pod jednym dachem?!- warknęłam poirytowana nagłym
spotkaniem z podłogą. Czarnowłosa udała, że myśli. Po chwili odparła:
- Ee… Bo jesteśmy najlepszymi
kumpelami?
- Jeszcze…-mruknęłam pod nosem,
powoli się podnosząc.- Za pół godziny przy lesie.
Ruszyłam do pokoju.
„-Załatwię cię jednym ruchem.”-
dodałam już w myślach, blokując umysł przed brudnymi łapami Age. W końcu ona
również potrafi czytać w myślach.
*
Znów ten trening. Jak ja go nie
cierpię! Najchętniej przespałabym cały dzień, ale ona uważa, że jest ważny.
Pobiegłam z powrotem do pokoju. Mogłam z niego nie wychodzić. Choć jest mroczny
to jednak ma to coś w sobie. Na półkach w szafach stoją słoiki z różnymi
rzeczami, na które Ann reaguje zazwyczaj z obrzydzeniem. W sumie flegma trolla
czy jaszczurcze oczy mogą trochę szokować. Ja się przyzwyczaiłam. Na biurku
wylegiwał się młody Dingo, a łóżko wciąż było w nieładzie. Nigdy go nie ścielę,
jakoś nie widzę w tym potrzeby. W pokoju znajduje się również drzewo, w połowie
martwe. Ogólnie pomieszczenie wygląda jak po trzeciej wojnie światowej. Nie
dbam o to co myślą inni. Przyzwyczaiłam się już do tego, że ludzie mnie nie
tolerują. Dopiero, gdy poznałam Ann i mojego nyxiona, wszystko się zmieniło. Do
tamtego momentu z nikim nie rozmawiałam. Wolałam samotność. A teraz? Prawie
codziennie trenuję wraz z Wavern. Smoczyca jest bardzo miła i dobrze mi
doradzi. Zawsze jest ze mną, zawsze pomoże.
- Znów przegramy!-mruknęłam
ponuro pod nosem.- I po co to wszystko?
- Nie denerwuj się. To tylko
ćwiczenia.
- Werna!- warknęłam zirytowana.-
Ty też?
- Taka prawda Age. Gdy ćwiczysz,
stajesz się coraz lepsza…
- Ale z nią i Drago nie wygramy.
Jej nyxion jest zbyt silny dla nas. Dobrze o tym wiesz.
- Fakt. Dragonoid jest
niesamowitym nyxionem, ale to nie oznacza, że trzeba rezygnować.
- Może…- mruknęłam cicho i
spojrzałam na niewielki zegar wiszący na ścianie, tuż obok szafy ze słojami.-
Za pięć minut dwunasta… Werna, przeniesiesz nas na miejsce?- zapytałam
spokojnie.
- Ochłonęłaś już?
- Przenieś nas.- powtórzyłam- Nie
chcę wysłuchiwać narzekań Ann.
Złapałam nyxiona w rękę. Smoczyca
posłusznie przeteleportowała mnie na wyznaczone miejsce.
**